Musiało minąć kilka dni od jego śmierci, abyśmy byli gotowi napisać to pożegnanie. Reksio był jednym z naszych psów. Jednak jego determinacja, pozytywne nastawienie do ludzi, świata i innych zwierząt sprawiało, że nie był jednym z wielu, Reksio był psem wyjątkowym. Swoją postawą każdego dnia uczył nas, jak być lepszym, odważniejszym i bardziej wyrozumiałym. Kiedy do nas przyjechał , miał tylko trzy sprawne łapki. Po pierwszej wizycie u weterynarza dowiedzieliśmy się też, że bardzo wiele krzywdy doświadczył ze strony człowieka w swoim psim życiu. Połamane łapki zrastały się same bez żadnej pomocy ze strony człowieka, bez opieki weterynaryjnej, środków przeciwbólowych, lekarstw. Bardzo musiał cierpieć.. Dodatkowo na zdjęciach rtg widoczne były fragmenty śrutu co świadczyło o tym, że został postrzelony. Postanowiliśmy zawalczyć o komfort jego życia, dzięki pomocy naszych cudownych lekarzy, udało się usprawnić jedną łapkę i Reksio mógł sobie kuśtykać na trzech. Mógł samodzielnie się poruszać. Zyskał wolność, samodzielność i w pełni z tego korzystał. Kiedy do Przystani przyjechała mała suczka, którą bardzo skrzywdził człowiek, Reksio otoczył ją swoją opieką. Pokochał niepełnosprawną Maskę i wlewał jej codziennie do serduszka porcje czułości, miłości i zaufania do świata. Dzięki niemu, Maska dość szybko doszła do równowagi psychicznej i dość szybko zaczęła cieszyć się wspólnym życiem z Reksiem. Z jej życia zniknął lęk, a zagościła radość. I taki właśnie był Reksio… jeśli ktoś potrzebował miłości i wsparcia, Reksio zawsze się zjawiał. Kuśtykał na swoich trzech łapkach, trącił nosem lub usiadł obok i był. Towarzyszył. Reksio nie był już młodym psem… zaczął chorować. Na starość, często odzywają się zaniedbania żywieniowe, pielęgnacyjne z pierwszych lat życia psa…. Niestety walkę z chorobą przegrał i zasnął. Pozostawił po sobie ogromną pustkę i smutek. Nie tylko ludzki, psy za nim tęsknią. Szukają go. Są smutne.
Reksio był psem niepełnosprawnym. Codziennie okazywał nam wdzięczność za dom, za miłość i opiekę. Odwdzięczał się tak jak umiał, opiekując się innymi psami i nami ludźmi. Ludźmi, często smutnymi, zmęczonymi, zawsze znalazł chwilę w ciągu dnia, żeby posiedzieć przy człowieku, przytulić się i okazać czułość. Jakby tym chciał dodać nam sił i dodawał ich każdego dnia. Reksio tak samo jak Bojan nauczył nas czegoś ważnego a my kierujemy to do wszystkich ludzi – nie bójcie się niepełnosprawnych zwierząt. One też potrafią kochać, one też pragną miłości, opieki i swojego kącika i one też potrafią okazywać wdzięczność. Nie są wcale smutne, potrafią czerpać radość z życia, jeśli tylko da się im na to szansę… kiedy przyjdzie ten dzień, że będziecie musieli podjąć decyzję, kogo adoptować, przypomnijcie sobie o Reksiu… i nie pomijajcie wzrokiem niepełnosprawnych psów.
Biegnij nasz kochany za Tęczowy Most… tam czeka na Ciebie wielu przyjaciół… tam jeszcze kiedyś się spotkamy (*)
Dziękujemy każdemu, kto uczynił gest dobrej woli w kierunku naszego Reksia. Dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę, każdy najmniejszy prezent. Szczególnie dziękujemy Magdzie i Markowi z Hotelu Maylo za dom, cudowną opiekę jaką go otoczyli. Serdecznie też dziękujemy wspaniałym lekarzom z lecznicy Brynów, którzy leczyli naszego Reksia. Dziękujemy wszystkim, których nie wymieniliśmy imiennie. Dzięki Waszemu wsparciu Reksio spędził u nas wiele lat szczęśliwego życia. Odszedł chciany i kochany…