Śmierć znowu nie odpuszcza...Odszedł Goranek...(*)

 

Lato, szczególnie te okropne upały to nie jest dobra pora dla mieszkańców. Przystani Ocalenie. Najmocniej odbija się na naszych najstarszych podopiecznych, ale i tym młodszym ciężko funkcjonować. Goran był z nami od kilku lat. Przenikający ziąb, kraty i oczy żebrzące o skrawek serca. Goran nie miał śmiałości prosić o miłość.. Cieszył się, że ktoś zwraca na niego uwagę, pogłaska czy podłoży pod pysk coś smacznego. Jakby nie wierzył, że zasługuje na więcej, że może więcej otrzymać. Goran został znaleziony w lesie. Możemy sobie tylko wyobrażać, jaką tragedię przeżył… Trafił pod skrzydła cudownej dziewczyny, Moniki, która szukała mu domu. Monikę znamy od kilku lat, to ona poprosiła nas o pomoc dla Gorana, później zobaczyliśmy zdjęcia. Starszy poczciwy pies patrzył nieśmiało z fotografii.. Ten smutek w jego oczach, wywołał u nas wielkie emocje. Chcieliśmy go natychmiast przytulić, podłożyć mu pod pyszczek coś dobrego i wywoływać merdnięcie ogonkiem. Nie potrafiliśmy inaczej postąpić i zgodziliśmy się przyjąć Gorana do nas. Musiał przejechać wiele kilometrów, aby znaleźć się w Przystani. Był chudym, zmęczonym i wystraszonym staruszkiem, który nie wiedział, co go czeka. Nikt nie umiał dokładnie określić jego wieku. Jednak dla nas Jego wiek nie miał żadnego znaczenia. 

Goranek zamieszkał w Psianatorium, miał tam swój pokoik i ukochany fotel, na którym często stał i  obszczekiwał każdy najmniejszy ruch za oknem ale przede wszystkim leniwie wylegiwał się całymi dniami. Niedawno dostał od Zajączka nową sofkę do leżenia, niestety nie zdążył się nią długo nacieszyć... Cieszyły go smakołyki, radość sprawiało jedzenie. Ten drobny  staruszek, zmienił się u nas w okrągłego psiaka z bujną sierścią Do końca wyglądał pięknie, mimo kilku siwych włosów, nie wyglądał zupełnie na swój wiek… Jednak był starowinkiem, zadziornym, szczekliwym staruszkiem. Czas płynie nieubłaganie dla każdego… był już słabiutki, a pogoda tylko przyśpieszyła to co nieuniknione. Zasnął nasz Goranek na zawsze... Będzie nam bardzo brakowało tego stareńkiego łobuza. Tak cicho się nagle zrobiło... Ten pusty pokój, pusty ukochany fotel, pełna miska...  Tak ciężko się z tym pogodzić. Wszystko zostało tak jakby za chwilkę miał wrócić...Mamy wrażenie, że wejdziemy raz jeszcze i znowu zobaczymy ten uśmiechnięty pysio. Mamy wrażenie, że wyszedł tylko na spacer i zaraz wróci... Niestety już nie wróci... Z tym najtrudniej się pogodzić... Znowu nie tak miało być, nie tak... (*)

 

Goranku, psinko nasza rozszczekana…

Chyba za Tęczowym Mostem było ostatnio za cicho, chyba tak ktoś bardzo potrzebował Twojego dogadywania… Biegnij, ile masz sił w łapkach za Tęczowy Most. Tam na Ciebie czekają tylko dobre i miłe chwile… tam panuje miłość i tam spotkasz wielu przystaniowych przyjaciół… Pamiętaj, że nigdy już nie będziesz bezdomny, tu w Przystani i w naszych sercach masz swoje wyjątkowe miejsce. Odkąd Cię przygarnęliśmy byłeś psem chcianym i kochanym… i taki odszedłeś. Dziś Cię opłakujemy… dziś nam smutno, ale musisz wiedzieć psiaku, że wniosłeś w nasze przystaniowe życie bardzo dużo… i dziękujemy CI za ten wspólnie spędzony czas…

Kochani! Dziękujemy każdemu, kto wspierał Gorana, dziękujemy za każdy najmniejszy gest uczyniony  w jego kierunku, za każdą zakupioną puszkę jedzenia, za każdy  wpłacony grosik… Dzięki takiej pomocy mogliśmy sprawić, że dni Gorana były przyjemne, że miał wszystko, czego potrzebował.

Dziękujemy i prosimy pamiętajcie o Goranie, dzielnym rozszczekanym staruszku.

Mamy do opłacenia fakturę za leczenie Gorana i z całego serca prosimy o wsparcie…