"Zwracam się do Państwa z błaganiem o pomoc. Mieszkam od niespełna roku w Krakowie, ale tak naprawdę ta okolica to wieś pełną gębą. Obok mnie, ziemię uprawną posiada rodzina, która do celu orania ziemi wykorzystuje starego konia. Ten koń jest tak biedny, że nie jest w stanie pociągnąć takiego urządzenia do orania pola (nie wiem jak to się nazywa). Koń się chwieje, ma kłopoty z równowagą, a właściciel bije go batem (chyba celem motywacji do pracy, dzięki wielkie za taką motywację)....." Takiego maila z prośbą o pomoc otrzymaliśmy od pewnej Pani spod Krakowa. Chociaż w Przystani już brakuje miejsca, nie mogliśmy tego starego konia pozostawić bez pomocy. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że koń skończył już swoją robotę- jest już prawie zima, zaorał pole- i jest przeznaczony na rzeż. Postanowiliśmy go odkupić, aby chociaż na koniec życia miał spokój, poszanowanie i opiekę. Kiedy właściciel wyprowadził go z obory zobaczyliśmy.... małego, drobnego konika, niewiele większego od konika polskiego, z popuchniętymi stawami i zanikiem mięśni na zadzie, okazało się, że jest to klacz. Jak takie maleństwo dawało radę obrobić kilka hektarów pola, do tego w takim stanie??? Nasuwa się zaraz wiele pytań.... na które ciężko znaleźć odpowiedź- np. jak wiele osób widziało jej trud ponad siły i nie reagowało, dlaczego tylko jedna osoba miała serce? Pod koniec rozmowy usłyszeliśmy od właściciela- "koń skończył robotę, a więc spokojnie można go sprzedać na rzeź". Klaczka zamieszkała w Przystani. Boi się ludzi, jest bardzo nieufna wobec każdego, straszy, ale nikomu nie wyrządziła żadnej krzywdy. Widać, że nie była w swoim poprzednim domu dobrze traktowana. Potrzeba będzie dużo czasu, aby odbudować zaufanie do człowieka oraz aby ją podleczyć. Nie chce wychodzić z boksu- pewnie myśli, że znowu zostanie zaprzęgnięta do ciężkiej pracy. Zapewne minie sporo czasu zanim polubi wychodzenie z boksu, bo zrozumie, że idzie po to, aby nacieszyć się trawą, wolnością bez pracy, towarzystwem innych koni.... Ma chore nogi- przednie opuchnięte w stawach, zniszczone przez pracę ponad siły oraz zanik mięśni w tylnych nogach..... Czy jej imię- Iskierka, będzie znakiem jej powrotu do zdrowia i szczęśliwego życia w Przystani??? Mamy taką nadzieję, że razem z Państwem będziemy mogli jej pomóc... Będziemy się starać dzięki lekarstwom, preparatom wzmacniającym oraz dobremu żywieniu i opiece dać jej szansę- to jest w tej chwili konieczne dla jej wyniszczonego organizmu, ufamy, że Państwo nam w tym pomożecie. Z całego serca prosimy o pomoc dla niej. Wszelkie wpłaty prosimy kierować na nr rachunku zbiórkowego z dopiskiem "DLA ISKRY"