W dniu 21.10.2002r. przestało bić serce jednego z naszych koników, we śnie w otoczeniu końskich przyjaciół odszedł od nas Bandero. Został wykupiony ostatni ale niestety odszedł jako pierwszy. Był z nami zaledwie trzy miesiące- ponieważ został ocalony 22.07.2002r. Daleka droga którą przebył począwszy od targowiska końskiego poprzez bazę przeładunkową koni rzeźnych, a stamtąd trafił do końskiej rzeźni (ponieważ był zbyt słaby aby jechać dalej do Włoch) odbiła się na jego zdrowiu i psychice. Będąc już w rzeźni widział śmierć swoich współtowarzyszy z którymi tam przyjechał, dlatego też był bardzo smutny, nieufny i bał się ludzi. Jednak bardzo kochał dzieci i im też chciał służyć, dlatego też przyjeżdżały do niego niepełnosprawne dzieci, którym pomagał. Mimo wszystko że był z nami tylko trzy miesiące w naszych sercach pozostał ogromny żal i ból. Dwa tygodnie przed śmiercią zaczął nam ufać, nawet przytulał się i lizał nam ręce. To tak jakby chciał podziękować za te trzy miesiące godnego życia, za to właśnie, że odszedł wśród przyjaciół, a nie został zabity w rzeźni po latach ciężkiej pracy dla człowieka. Pochowaliśmy go 22 października 2002 r. na cmentarzu dla zwierząt w Bytomiu. Płakaliśmy my, płakały dzieci, którym go będzie bardzo brakować i tęskni za nim jego wierny koński przyjaciel Lucky z którym dzielił boks.