Pomoc przyszła za późno!
Freja - takie imię otrzymała klacz (kucyk szetlandzki), którą odkupiliśmy ze stajni rekreacyjnej, po telefonach osób oburzonych stanem w jakim się znajdowała. Z powodu kolejnej bardzo poważnej awarii samochodu nie mogliśmy na miejsce pojechać od razu, jednak zawiadomiliśmy Straż Miejską, Policję oraz PIW. Wmawiano nam, że nie podejmą żadnych działań, ponieważ jest to konflikt sąsiedzki, odsyłano od Annasza do Kajfasza . Powiadomiony o całej sprawie Powiatowy Lekarz Weterynarii też nie widzi żadnych problemów i zaniedbań wobec zwierząt w tej stajni. Jednak postanowiliśmy ją ratować - musieliśmy ją odkupić. Po przewiezieniu do Przystani została poddana kwarantannie, gdyż okazało się, że ma zapalenie płuc, wirusową biegunkę, nie leczone zapalenie ropne oka - gdyby przeżyła oko trzeba byłoby usunąć - oraz porozrywane ujście macicy co powodowało dodatkowo stan zapalny. Została zdiagnozowana i przez 2 dni podawaliśmy jej kroplówkę - niestety pomoc przyszła za późno. Nie dało się uratować organizmu zniszczonego przez choroby, których wystarczyłoby dla kilku koni, a co dopiero dla takiego maleńkiego kucyka-podobno wycierpiała w swoim życiu bardzo wiele. Czuwaliśmy przy niej do końca - i my i weterynarz mieliśmy nadzieję, że kroplówka pobudzi wyniszczony organizm. Gdyby była leczona wcześniej - gdyby człowiek, który ją wykorzystywał do pracy okazał jej szacunek jak istocie żyjącej , gdyby... Ale niestety - chcieliśmy jej pomóc - jednak było już za późno. Dziękujemy serdecznie pani Kasi Hard, która przekazała pieniądze na jej wykupienie, nadała jej imię i cieszyła się jak dziecko gdy usłyszała, że udało się ją wyrwać z tego miejsca kaźni, płakała też jak dziecko, gdy dowiedziała się, że nie zdążyliśmy z pomocą. Policji i Straży Miejskiej warto zadać pytanie - jeśli tak wygląda konflikt sąsiedzki-to jak wygląda ich zdaniem znęcanie się nad zwierzęciem-jak musi ono wyglądać i ile mieć chorób stwierdzonych przez weterynarza, żeby uznano, że warto się tym zająć. Czy musiało do tego dojść - nie, ale niestety nikt wcześniej nie zrobił żadnego kroku, żeby jej pomóc - zdjęcia mówię same za siebie - oceńcie sami do czego zdolny jest człowiek?! Po Freji zostaje nam kłucie w sercu - taka była dzielna, witała nas już jak swoich, gdy do niej wchodziliśmy, patrzyła nam w oczy tak ufnie, choć była u nas tylko 3 dni...