Czas płynie nieubłaganie… a nasze oczy wciąż szukają Karusia, wciąż nam się wydaje, że jeszcze przed chwilą przebiegał ze swoją piłeczką, czy leżał w jednym z ulubionych miejsc. To był pies wyjątkowy, wciąż żyje w naszych sercach, w naszej pamięci.
Tyle czasu upłynęło bez radosnego powitania nas przy bramie. Zawsze wesoło podskakiwał na swoich trzech łapkach, zawsze z piłeczką w pyszczku.. Kiedy przychodzą paczki z zabawkami dla psów, myślimy o nim. Zawsze i za każdym razem. Wiemy jakby się z nich cieszył, szczególnie z piłeczek. Wiele psów było w Przystani, kochaliśmy wszystkie, pamiętamy wszystkie… ale Karuś był psem wyjątkowym. Historia o Karusiu należy do tych niezwyczajnych, do tych wyjątkowych… bo Karuś wybrał nas, kochał nas. Chciał być z nami…
Dostaliśmy informację, że w jednym ze schronisk jest kudłaty piesek bez łapki. Przygarnęliśmy go do siebie. Przyjechał do nas i od razu poczuł się jak w swoim domu. Szybko przejął obowiązki przystaniowego gospodarza, którego wcześniej nie mieliśmy. Wszystkiego doglądał i wiedział o wszystkim. Leżał w swoim miejscu i obserwował. Po kilku miesiącach, zgłosili się do nas ludzie, właściciele Karusia. Szukali go przez parę miesięcy. My zdążyliśmy już Karusia pokochać. Każde z nas na myśl o pożegnaniu z nim bolało serce, ale wierzyliśmy, że będzie szczęśliwszy ze swoimi opiekunami. Karuś jednak zdecydował inaczej. Wybrał nas. Wybrał Przystań na swój dom. Jego opiekunowie przyjechali, szczęśliwi bo znaleźli ukochanego psa, za którym strasznie tęsknili. Ucieszył się na ich widok, przywitał wylewnie. Nam pękały serca, ale próbowaliśmy się cieszyć, dla niego. Jednak Karuś miał swój plan. Przywitał się z nimi i szybko wrócił do nas, usiadł koło nas. Nie wybierał się do poprzedniego domu Wtedy jego właściciele, zdecydowali, że zostaje w Przystani i radości naszej nie było końca. Był wspaniałym przyjacielem. Promykiem, który zaświecił dla nas na ten czas, kiedy u nas był. Świecił jasnym i ciepłym blaskiem i jego obecność rozgrzewała nasze serca, które często bywały smutne. Dziś już są razem z Łapką, którą uczył, jak żyć, kiedy się jest dużym, niepełnosprawnym psem. Po jego śmierci, Łapa przejęła obowiązki gospodarza i to ona witała gości i doglądała wszystkiego.
Karuś to był wyjątkowy psiak, pełen miłości, mądrości i często go wspominamy.
Pamiętamy o Tobie i będziemy pamiętać już zawsze. Mocno odcisnąłeś łapkę w przystaniowym sercu i zmieniłeś coś w każdym z nas. Na lepsze. Dziękujemy za wspólny czas, jaki mogliśmy z Tobą spędzić…
Wielu z Was znało i pamięta Karusia. Prosimy myślcie o nim czasem, wspominajcie go, niech żyje w naszej i Waszej pamięci…