Nadeszła chwila, której baliśmy się najbardziej. Choć minęło już kilka dni, my dalej nie potrafimy pogodzić się z tym, że nie ma już z nami naszego przyjaciela. Pożegnaliśmy Merlinka. Merlinek zamieszkał z nami w 2018 roku. Przyjechał ze schroniska, w którym czekał już chyba tylko na smierć. Przez wiele lat siedział skulony w kącie boksu nie licząc już na nic, kiedy kolejni ludzie przechodzili obok niego obojętnie. Merlinek już wtedy był poczciwym starszym panem, lekko przygłuchym i niedowidzącym. Już wtedy wiedzieliśmy, że skradnie nam serce. Był bardzo wdzięczny za każdą miseczkę jedzenia, przysmak każdą chwilę spędzoną z nami. Bezgranicznie pokochał naszą dwułapkę Wikusię, z którą dzielił swój mały pokoik. Wikusia również go pokochała. Był bardzo szczęśliwy i mimo, że całkowicie stracił wzrok i słuch dokładnie wiedział, jak przemieszczać się po ukochanym pokoiku i wybiegu. Wreszcie miał prawdziwy dom, swoje własne legowisko i zawsze pełną miseczkę. Myśleliśmy, że już zawsze będzie idealnie. Myliliśmy się. Jakiś czas temu Merlinek zaczął chorować. Przeszliśmy razem z nim przez wiele wizyt u specjalistów, wiele leków, lecz choroba postępowała i w końcu zabrała nam Merlinka.

Merlinku kochany, biegnij za Tęczowy Most do świata lepszego, w którym nie ma złych ludzi, nie ma zimna ani głodu. W którym nie ma chorób, ani bólu. Biegnij i ucałuj od nas wszystkich naszych przyjaciół, którzy z pewnością czekają tam, aby Cię powitać. Zerknij czasem na nas z góry- twoich opiekunów, twoją kochaną Wikusię i wszystkich przyjaciół, których pozostawiłeś. Niech Ci nie będzie przykro…kiedyś spotkamy się wszyscy razem. Kochamy cię Merlinku💔