Przystań Ocalenie bez koniowozu!

Powtarzaliśmy sobie, niech ten 2017 się skończy, nowy rok na pewno będzie lepszy… póki co zaczął się bardzo niedobrze. Dziś nad ranem , kierowca samochodu dostawczego, uszkodził naszą przyczepę do przewozu koni i uciekł z miejsca wypadku. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że posiadamy monitoring i całe zdarzenie zarejestrowały nasze kamery. Niestety to nam nie zwróci przyczepy i od dzisiaj nie mamy transportu dla naszych dużych przyjaciół. Ta przyczepa służyła nam przez 10 ostatnich lat, gdyby nie lekkomyślność kierowcy, pewnie służyłaby nam jeszcze jakiś czas. Przyczepa nie nadaje się do naprawy, została uszkodzona rama i stan techniczny pojazdu, nie pozwala na bezpieczny transport dużych ciężkich zwierząt. Bez możliwości transportu koni, funkcjonowanie Przystani zostanie mocno zaburzone, żeby nie powiedzieć, że będzie całkowicie niemożliwe.

Czytaj więcej...

Wszystkiego najlepszego w nowym roku 2018

Drodzy Przyjaciele,
Nowy Rok się zbliża, a to dobry czas na złożenie życzeń noworocznych. Życzymy Wam samych radości, wiele miłości, zdrowia, czasu, abyście mogli się zatrzymać i pomyśleć, co jest naprawdę ważne. Odwagi, aby móc odtrącić to, co ważnym nie jest. I aby Wasze serca zawsze miały w sobie tyle miłości do braci mniejszych.
Dzięki Waszej pomocy Komitet Pomocy dla Zwierząt i Fundacja Przystań Ocalenie, mogły wiele zrobić w tym starym 2017 roku. Udało nam się naprawić część szkód powstałych po powodzi. Utwardziliśmy częściowo teren. W Przystani powstało Psianatorium. Powstały trzy nowe boksy dla koni, nowy domek dla osiołka i nowy domek dla baranów. Pojawiły się dwie studnie chłonne. Kupiliśmy działkę, ogrodziliśmy ja i utwardziliśmy teren pod Chrumkowisko dla naszych świnek. Kupiliśmy też kontener na magazyn i kontener socjalny.

Czytaj więcej...

Ignaś dziękuje za życie i prosi o pomoc w walce o zdrowie

Dzięki Waszemu wsparciu, dzięki wszystkim udostępnieniom i wpłaconym złotówkom, udało się ocalić trzyletniego dzieciaka od śmierci w rzeźni. Jest już bezpieczny, ale nie dojechał jeszcze do nowego domu. Nie było czasu do stracenia, teraz trwa walka o zdrowie Ignasia. Jest w klinice, w której jest leczona jego noga. To niestety nie jest drobne otarcie, ani drobne uszkodzenie, będzie wymagało długiego leczenia i sporych nakładów finansowych. Swoje pierwsze, szczęśliwe Święta spędził w klinice, niestety nie można więcej tracić czasu, noga musi dostać maksymalne szanse na zdrowie. Liczy się każdy dzień.

Czytaj więcej...

Podaruj życie końskiemu dziecku

Każdego roku, przed Świętami Bożego Narodzenia staramy się ofiarować nowe życie jakiemuś skazańcowi. Święta to czas radości, miłości i prezentów, a czy można znaleźć piękniejszy podarunek niż życie ? Czy jest coś, co ma większą wartość?
Żyje na tym świecie zaledwie trzy lata. Już wie, co to praca, ma chorą nogę i nie jest w stanie dalej zarabiać na swoje utrzymanie. Miał jechać do rzeźni, ale pojawiła się dla niego szansa na życie. Jedyna jaką ma. To my i Wy. Razem możemy go ocalić. Chcemy, z Waszą pomocą, sprawić mu najpiękniejsze święta, chcemy podarować mu życie w komforcie i bez bólu.

Czytaj więcej...

Historia Gorana, który nie miał śmiałości prosić o pomoc

Przenikający ziąb, kraty i oczy żebrające o skrawek serca. Goran nie miał śmiałości prosić o miłość... Cieszył się, że ktoś zwraca na niego uwagę, pogłaska czy podłoży pod pysk coś smacznego. Jakby nie wierzył, że zasługuje na więcej, że może więcej otrzymać. Goran został znaleziony w lesie. Możemy sobie tylko wyobrażać, jaką tragedię przeżył… Trafił pod skrzydła cudownej dziewczyny, Moniki, która szukała mu domu. Monikę znamy od kilku lat, to ona poprosiła nas o pomoc dla Gorana, później zobaczyliśmy zdjęcia. Starszy poczciwy pies patrzył nieśmiało z fotografii.. Ten smutek w jego oczach, wywołał u nas wielkie emocje. Chcieliśmy go natychmiast przytulić, podłożyć mu pod pyszczek coś dobrego i wywoływać merdnięcie ogonkiem. Nie potrafiliśmy inaczej postąpić i zgodziliśmy się przyjąć Gorana do nas.

Czytaj więcej...

Ocalony z pożaru prosi o pomoc

 

 

 

Miał wszystko, o czym pies może marzyć. Kochającą rodzinę, ludzkie dłonie, które głaskały i podsuwały pyszne smakołyki. Kochał i był kochany. Był szczęśliwy, do czasu… Na koniec życia los zgotował mu okrutną niespodziankę. Przyszedł taki dzień, w którym ogień zabrał mu wszystko. Spalił się jego dom, a co gorsza zginęli jego ukochani ludzie. Został całkowicie sam. Stary, smutny i samotny pies. Z pożaru tylko on został uratowany, tylko on uszedł z życiem. Wraz ze śmiercią swoich ludzi, umarła część Bartusia.

Czytaj więcej...