"Darowanie życia pokonanemu jest zaszczytem dla zwycięzcy"

Czasem wydaje się nam, że w Przystani jest jakoś tak- życie za życie, jakby jeden robił miejsce dla drugiego. Pół godziny przed decyzją o darowaniu życia Borutce odszedł Oskarek, konik który tak jak ona był w rzeźni- tak jak ona czuł zapach krwi i słyszał odgłosy zabijania innych zwierząt.......

W Suwałkach trwała walka o życie Borutki, która postanowiła wziąć życie w swoje raciczki i uciekła z rzeźni. Sama ocaliła sobie życie, więc postanowiliśmy zrobić wszystko, aby jej pomóc i ocalić ją drugi raz. W Przystani w tym samym czasie trwała walka o życie Oskarka- niestety przegrana. Borutce się jednak udało- dobry duszek Oskarek przeprowadził ją przez bramę rzeźni do wolności..... I choć momentami już traciliśmy nadzieję, czy nasze wysiłki przyniosą skutek, to jednak ostatecznie ogromne poparcie społeczne, zaangażowanie się setek osób z całej Polski oraz z zagranicy, które dzwoniły do Powiatowego i Wojewódzkiego lekarza weterynarii, jak również zainteresowanie mediów sprawiły, że Borutka żyje. Bardzo serdecznie pragniemy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego- szczególnie dziękujemy Wojewodzie Podlaskiemu Panu Maciejowi Żywno, który wykazał ogromne zainteresowanie i zrozumienie dla naszych działań, oraz Wojewódzkiemu Inspektorowi Weterynaryjnemu ds. ochrony zdrowia i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt w Białymstoku Panu Mirosławowi Czech. To od ich współpracy zależało życie tego zwierzaka. Naszym przyjaciołom z Vivy dziękujemy za wspaniałą współpracę, determinację i wielkie zaangażowanie- mamy świadomość, że tylko dzięki temu, że byliśmy tam razem udało się podarować życie Borutce. Dziękujemy również mediom, które nagłośniły historię krowy uciekinierki- szczególnie TVN 24, Gazecie Wyborczej, oraz Gazecie Współczesnej- co spowodowało ogromny odzew społeczny. Dziękujemy Panu Jurkowi Owsiakowi za poparcie naszych działań na antenie TVN24. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich mediów zainteresowanych losem i chęcią pomocy Borutce, gdyż w natłoku spraw i telefonów nie byliśmy w stanie zapamiętać i zapisać wszystkich, którzy dzwonili do nas w jej sprawie, dlatego składamy ogólne podziękowania za wszelką pomoc. Ogromne podziękowania należą się wszystkim Państwu, którzy dzwoniliście do wyżej wymienionych osób, pisali maile- podobno zablokowaliście całkowicie skrzynkę mailową zarówno powiatowego jak i wojewódzkiego inspektoratu weterynaryjnego. Dziękujemy naszym kochanym przyjaciołom- sponsorom, za reakcję na zasadzie łańcuszka, która pozwoliła w krótkim czasie zawiadomić wiele osób. Szczególne podziękowania naszym przyjaciołom Ani i Markowi Rymuszko za natychmiastowe zaangażowanie w sprawę jej ratowania. Za ogromną pomoc dziękujemy Kasi i Williemu Slósarczyk, oraz wspaniałej prawniczce Pani Kasi K., która koordynowała sprawę pomocy Borutce od strony prawnej (była do naszej dyspozycji do momentu ocalenia Borutki). Ogromnie przerażona, zestresowana Borutka przyjechała do Przystani późną nocą. Na jej przyjazd czekali już na miejscu przedstawiciele stacji TV Silesia. Początkowo wypuściliśmy ją na jedno z pastwisk, aby nie czuła się osaczona przez przebywanie w zamkniętym pomieszczeniu. Noc była bardzo ciepła, więc została tam do rana. Przeniosła się w najdalszy kąt pastwiska, aby mieć jak najmniej kontaktu z człowiekiem- gdy podchodziliśmy do niej z wiadrem z wodą, wstawała i uciekała. Później na to samo pastwisko wypuściliśmy Milkę i Dorę co od razu poprawiło humor Borutce- podeszła do nich, lizała je, przytulała się. Od tej pory chodziła po pastwisku razem z nimi. Wieczorem udało nam się sprowadzić ją do przygotowanego wcześniej boksu- i przez prawie dwa tygodnie nie wychodziła stamtąd. Przez dwa kolejne dni Przystań zamieniła się w miejsce przebywania najsławniejszej krowy w Polsce, czuliśmy się jakbyśmy mieli w Przystani gwiazdę telewizyjną. Borutka cierpliwie znosiła te wpatrzone w nią obiektywy aparatów, ale tylko z pewnej odległości- w swoim boksie czuła się bezpiecznie. Ze względu na ogromny stres miała problemy oddechowe, nie chciała jeść, dużo leżała- jest jednak pod stałą kontrolą lekarza weterynarii. Zostawialiśmy otwarte drzwi boksu i zaczęła zwiedzać otoczenie, jednak zawsze na widok kogoś z ludzi uciekała do swojego boksu. Obecnie wychodzi na pastwisko z Milką i Dorą, ale nadal boi się ludzi (szczególnie w jasnych lub białych ubraniach)- wtedy chowa się za swoimi przyjaciółkami. Trzeba dużo cierpliwości i czasu, aby zapomniała i zaufała nam.....

1% ratuje życie Borutka dziękuje za ratunek!

Wielkie wyrazy wdzięczności przekazujemy wszystkim Państwu, którzy podobnie jak w poprzednim roku okazaliście nam swoje zaufanie. I choć w tym roku tylko urzędy skarbowe wiedzą kto dokonał przekazania 1% swoich podatków, to jednak od wielu z Państwa- naszych stałych i wiernych przyjaciół- wiemy, że prowadziliście swoją własną kampanię pozyskiwania 1% dla naszej Przystani. I za to właśnie serdecznie Wam kochani dziękujemy!!! Ci z Państwa, którzy byliście w Przystani jakiś czas temu oraz odwiedziliście nas ponownie w niedawnym czasie, mogliście się przekonać, jak bardzo to miejsce się zmieniło, jak wiele udało nam się zrobić. Jednak nic byśmy nie zrobili, gdyby nie ten Wasz często mały, ale tak wielki w sumie z innymi 1% podatku. Wspaniała jest ta Wasza wielka przyjaźń- zaufanie okazane nam i szacunek oraz szansa na życie dla naszych braci mniejszych!!! Dzięki tym wpłatom przygotowujemy nową oborę i odrębny wybieg dla naszych krów, których po brawurowej ucieczce z rzeźni naszej gwiazdy (krowy znanej w całej Polsce) mamy w tej chwili 4. Właśnie dzięki pieniądzom z 1% uratowaliśmy jej życie, a obecnie skupujemy siano, słomę, owies i inne zboża, aby zapewnić zapasy na zimę Borutce i wszystkim mieszkańcom Przystani oraz innym zwierzętom, którym w miarę naszych możliwości, staramy się pomagać przez cały rok. Dzięki Państwa wpłatom mogliśmy w zeszłym roku zakupić niezbędne, używane maszyny rolnicze, które pozwalają nam obrabiać, a teraz także zbierać plony- zboża, słomę oraz siano z pól i łąk, które mogliśmy wydzierżawić. Czekają nas jeszcze zbiory marchewki i ziemniaków, które przygotowaliśmy po to, aby jesienią nasze konie, krowy, kozy, owce i świnki miały ten przysmak jak najdłużej. W ostatnim czasie przekonaliśmy się, że konieczna jest zmiana naszej przyczepy do przewozu zwierząt na taką, która będzie dawała możliwość wyprowadzania ich również przodem. Planujemy także naprawić chociaż częściowo- dachy na budynkach w Przystani, utwardzić i wyłożyć płytami kolejne fragmenty terenu wokół boksów- każdy kto był u nas w czasie lub po deszczu wie, jak wielkim problemem było błoto i niemożność swobodnego poruszania się po obejściu. Jeśli wszystko się dobrze ułoży, postaramy się doprowadzić wodę do stajni, tak aby konie miały stały dostęp do wody- bo dotychczas wiele czasu poświęcamy na pojenie. W sytuacji, w której 1% podatku jest wpłacany przez urzędy skarbowe tak późno- bo do końca lipca, tak wyglądają nasze plany związane z wykorzystaniem tych środków. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy wszystkim Państwu za przekazanie tych pieniędzy, za Waszą akcję promocyjną i determinację w pozyskiwaniu kolejnych wpłacających- o czym niekiedy do nas piszecie, dzwonicie i pytacie o wyniki tej agitacji! To wszystko sprawia, iż kolejny raz uświadamiamy sobie, że mamy wielu wiernych przyjaciół, którzy myślą o Przystani jak o swoim dziele, dbają o jej dobre imię i przyszłość naszych zwierząt pozyskując nowych sponsorów, którzy razem z nami zapewniają im codzienne utrzymanie i możliwość spokojnego życia. Dziękujemy Wam za wielkie serce, które jest na wagę życia mieszkańców Przystani Ocalenie!!!

BŁAGAMY WAS O POMOC !
CZAS NAGLI ! OCALMY BORUTKĘ!!!

24 lipca- przy rozładunku jednej z krów w rzeźni pod Suwałkami, cudem udało się jej uciec. Może nikt nie odnotowałby tego faktu, gdyby krowa nie przebiegła przez pół miasta rozpaczliwie szukając schronienia i dezorganizując ruch uliczny. Oddziały policji i straż pożarna goniły oszalałe ze strachu zwierzę, któremu zaświtała okruszyna nadzieja na życie. Została ostatecznie osaczona na placu zabaw dla dzieci, gdzie próbowała się schować. Odstrzelono ją lotkami ze środkiem usypiającym. Odurzoną, już bez nadziei, krowę odtransportowano z powrotem do rzeźni. Ponieważ obecność leków uniemożliwiła natychmiastowy ubój, krowa jeszcze żyje. Jej „krzyk o życie" dotarł do uszu i serc wielu ludzi i organizacji prozwierzęcych. Niestety, mimo nieomal natychmiastowego wykupienia krowy wspólnie z Fundacją Viva! Akcja Dla Zwierząt i przyjazdu po nią wozem przeznaczonym do transportu, Powiatowy Lekarz Weterynarii zasłaniając się przepisami, wydal decyzje, ze krowa musi zostać poddana ubojowi. Dotychczasowe apele o litość nie odniosły żadnego skutku, a przecież nawet ludzi skazanych na śmierć ułaskawia się w szczególnych przypadkach, a takim na pewno była ucieczka krowy z rzeźni, co przecież graniczy z cudem. Czy nie należy się Jej akt łaski? Prosimy, błagamy o telefony i maile do Powiatowego Lekarza Weterynarii, bo to w jego gestii leży ten humanitarny gest. Czasu jest bardzo mało. Mamy czas do poniedziałku, jesteśmy na miejscu i nie wyobrażamy sobie powrotu bez Borutki.

Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Suwałkach
Powiatowy Lekarz Weterynarii - Witold Wałecki
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
16-400 Suwałki, ul. Utrata 9
tel.: (0-87) 566-54-81
faks: 566-40-06

Więcej informacji:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Szalona-ucieczka-krowy-z-podsuwalskiej-rzezni,wid,10188057,wiadomosc.html 

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080725/REG10/105709848