14 grudnia 2012
Kary - kończy się jego świat...
Kary pochodzi ze wsi. Przepracował sumiennie swoje życie w górach. To bardzo trudna praca - opłacona potem i krwią. Niewiele takich koni dożywa starości, zazwyczaj "zużywają się" dużo wcześniej... bo nogi nie wytrzymują, bo serce pęka, bo siły brak... Kary nie oszczędzał się ni dnia, szedł tak długo, jak długo człowiek kazał. Poszedłby jeszcze dalej, ale jego właściciel wyznaczył granicę właśnie teraz, bo koń 20-letni to już tylko do ubojni... byle szybko, póki jeszcze sam może dojść do samochodu handlarza...
Jak zwierzę może poprosić o łaskę?
Jak przekonać człowieka, że nie tylko jemu emerytura się należy?
Jak zmienić mentalność, skoro w naszym świecie już małe dzieci gonią za pieniądzem?
Nie zmienimy rzeczywistości... Możemy pokazywać, że pięknie można żyć w harmonii z braćmi mniejszymi. Robimy to z wielkim zapałem, ponieważ wierzymy głęboko w potrzebę edukacji od najmłodszych lat. Jednak Kary nie ma czasu na czekanie efektów tej pracy. Tutaj potrzebna doraźna pomoc.
Czy możemy prosić w Jego imieniu...?
Przecież każdy zasługuje na godną śmierć... na żałobę i łzy najbliższych... Każdy zasługuje na rodzinę. Niestety często zdarza się tak, że kupujemy lub przyjmujemy zwierzęta tylko po to, aby mogły spokojnie odejść. Jest to najtrudniejszy obowiązek - przeprowadzić przyjaciela na drugą stronę... Zachować spokój w tej najsmutniejszej z chwil, żeby ich nie niepokoić... Śmierć doświadcza nas coraz bardziej - zdaje się, jakby mieszkańcy Przystani Ocalenie chcieli zrobić miejsce dla tych, które czekają na ratunek... Trudno jest nam się z tym pogodzić, chcielibyśmy, żeby każde z Ocalonych było z nami jak najdłużej, żeby zdążyło nacieszyć się miłością i spokojem... Chcielibyśmy, żeby cieszyły nas swoją obecnością i powrotem do zdrowia. Niestety los chce inaczej i pozostaje nam z pokorą przyjąć to, że chociaż kilka tygodni, miesięcy czy lat otrzymujemy, żeby otoczyć najlepszą opieką zwierzęta, które do nas trafiają...
Czy pod nasze skrzydła trafi też Kary?
Bardzo byśmy chcieli mu pomóc, tym bardziej, że są osoby, dla których nie jest obojętny - które poprosiły o pomoc dla Karego i walczą zacięcie, żeby jego życie nie zakończyło się w zimnej ubojni. Razem ratowaliśmy już Kostusia i Frania, więc Kary byłby trzecim uratowanym wspólnie życiem. Jest to niepowtarzalna okazja, żeby ocalić żywiciela ludzkiej rodziny, który lata swojego zdrowia poświęcił właśnie dla człowieka... Co roku staramy się przed Świętami podarować chociaż jednemu koniowi najcenniejszy prezent... życie...
Bardzo prosimy, pomóżcie nam i tym razem, utrzymajmy wspólnymi siłami tę piękną tradycję...
Karego można wspomóc, przesyłając środki na nasze konto - tytuł wpłaty "Dla Karego":
konto zbiórkowe
Z góry dziękujemy serdecznie za każde wsparcie!
24 grudnia 2012
Dziękujemy za życie Karego!
Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim zaangażowanym w akcję pomocową dla Karego. Bez Was nie udałoby się! Kary wciąż potrzebuje wsparcia - jest bardzo zniszczonym pracą koniem. Jego stawy wymagają wspomagania suplementami. Organizm domaga się witamin... Niemniej jest już na dobrej drodze do szczęścia - wśród koni, otoczony opieką. Dziękujemy Wam za to...
07 kwietnia 2013
Pożegnanie Karego [*]
Mówi się, że łatwiej pożegnać przyjaciela w podeszłym wieku... Bo jest czas, żeby przygotować się na rozstanie. My jednak tego czasu nie mieliśmy - Kary został kupiony 3 miesiące temu... Spędziliśmy je na wspólnym oswajaniu się. Na poznawaniu swoich nawyków. Na początku Kary odganiał każdego, próbował gryźć i straszyć, jeśli naruszyło się jego przestrzeń osobistą. Przez pierwsze dni odmawiał jedzenia. Był bardzo osowiały i widać było po nim, że zupełnie nie rozumie, dlaczego zabrano go z domu. Na szczęście przezwyciężył tamten kryzys. Poznał Nillusa, z którym stały się nierozłączne. To on przeprowadził swojego młodego kumpla przez ciężką kolkę. W stosunku do nas Kary zmieniał się z dnia na dzień. Zaczął zgadzać się na ubieranie derki, na wychodzenie ze stajni. Wręcz domagał się uwagi. Powoli wyprowadzaliśmy mu kopyta, ponieważ przyjechał podkuty na sposób góralski - tzn. miał ogromne podkowy, ustawiające nogę w nienaturalnej pozycji. Kiedy wszystko szło tak dobrze... Kiedy otworzył serduszko na nas... Przyszło zdrowotne załamanie... To właśnie serce było bezpośrednią przyczyną śmierci Karego... I chociaż zdawaliśmy sobie wszyscy sprawę z tego, że jest on starszym, spracowanym konikiem, to nikt nie spodziewał się najgorszego... Dlatego tak trudno nam teraz pogodzić się z faktem, że Kary już nie przywita nas, kiedy wchodzimy do stajni...
Ze strony Naszej Szkapy:
"wczoraj pożegnaliśmy Karego (*) nie był naszym koniem, ale swoim cudownym charakterem zaskarbił sobie miejsca w naszych sercach... pokochała go też Isia, która zawsze znalazła wolną chwilę, żeby dopieścić staruszka lub rozmasować mu zmęczone ciało. bezgranicznie pokochał go młody Nillus - zarówno na wybiegu, jak i w stajni chłopcy byli nierozłączni... dziś ogromna pustka... tylko łzy spływają po twarzy... przecież mógł sobie pożyć... mógł poczekać na wiosenne słońce, trawę... pusty boks i nawoływania Nillusa powodują jeszcze większą rozpacz. bo jak jemu wytłumaczyć...?"
(*)(*)(*) niech to swiatełko poprowadzi Go już tam, gdzie będzie Mu na zawsze dobrze........ nie mówimy CI ŻEGNAJ, ALE DO ZOBACZENIA KARUSIU....... kiedyś znowu sie spotkamy...... tam, gdzie nie ma już łez, bólu i rozpaczy...
08 kwietnia 2013
Ku pamięci Karego... [*]
Kochani, aż trudno o tym pisać, ale Kary pozostawił rachunek za leczenie - walczyliśmy o niego do końca, wierząc, że jeszcze wstanie, jeszcze wyjdzie na słońce i trawę... Jest do opłacenia faktura za weterynarza, która opiewa na kwotę 750zł. Dla nas w tej chwili to koszmarnie duża suma. Na przedwiośniu, kiedy zima się przeciąga i zapasy trzeba uzupełniać, pieniądze bardzo szybko się kończą... Dlatego ośmielamy się prosić o pomoc w uregulowaniu tej zaległości... Ku pamięci... Żebyśmy mogli ratować kolejne życia i następnym zwierzętom darować godziwą emeryturę, ale także śmierć...
Wsparcie można kierować na konto: 87 1240 1330 1111 0010 4889 3555 - dopisek "Leczenie Karego"