Kiedy przyjechała do nas kilka lat temu była przerażoną kuleczką
z czerwonymi oczkami. Miała być króliczkiem laboratoryjnym. Szczęście się uśmiechnęło do niej i dwóch innych. Stanowiły nierozłączne trio - Aramisia, Atosia i Portosia. Nigdy nie dochodziło miedzy nimi do awantur, zawsze zgodne, zawsze razem. Życie w Przystani miała dobre. Obfitowało w przysmaki, warzywa i kicanie…
Dziękujemy Wam kochani za każdy worek karmy, za wszystkie przysmaki, które dostawała, za każdy grosik.
Szczególnie dziękujemy naszym przyjaciółkom; Agacie i Krysi, które uratowały życie Portosi i jej sióstr. Równie serdecznie, dziękujemy Marcie, która dbała i zawsze pamiętała o naszych królikach .
Gdyby Portosia mogła sama by podziękowała…
Kicaj Maleńka na Wiecznie Zielone Łąki… tam będzie wspaniale, a kiedy przyjdzie czas, jeszcze się spotkamy...