(*)(*)(*)
Lato to pora roku, której zawsze boimy się najbardziej. Niestety mamy ku temu swoje powody… Jednym z nich jest śmierć, które zbiera swoje żniwo przez te piekielne upały. Dzisiaj też zebrała… Dzisiaj na wiecznie zielone pastwiska pogalopował nasz Franiu… Tak, ten piękny Franiu, który tak ciężko pracował w lesie... Kiedy mógł nareszcie cieszyć się spokojną emeryturą postanowił nas opuścić… Może On wcale tego nie chciał, ale ktoś miał wobec nas inne plany… Może to był Jego czas… Tego się już nigdy nie dowiemy. Jego umęczone serduszko po prostu nagle przestało bić…Franek owszem chorował i bardzo ciężko znosił upały ale nic nie wskazywało na to, że nasze dzisiejsze spotkanie będzie tym ostatnim, że jego spacer po Przystani i głośne rżenie będzie pożegnaniem… Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc mu te upały przetrwać… Niestety się nie udało…Nie chciał nas martwić. Odszedł tak nagle, tak po cichutku… Jest to dla nas tak wielki szok, że pisząc to pożegnanie sami nie potrafimy w to uwierzyć, to do nas nie dociera. To jak zły sen z którego się obudzimy a jutro Franiu jak zawsze będzie wystawiał z boksu swoją piękną głowę… Ale nie będzie… Już nigdy… Nasza wspólna podróż przez życie dobiegła końca…Życie go nigdy nie rozpieszczało, ciężko pracował, zapłacił za to najwyższą cenę- stracił swoje zdrowie, a potem jak zużyty sprzęt został sprzedany do skupu koni i czekał na swoją ostatnią drogę. Właśnie tam spotkał towarzysza swojej niedoli i swojego najlepszego przyjaciela- Cisco. Jeden dla drugiego stał się całym światem. Od dzisiaj świat Cisco już nigdy nie będzie taki sam, nie będzie w nim Frania… Franio podczas tego niedługiego pobytu w naszej Przystaniowej rodzinie spotkał również swoją największą miłość- Holi. Kiedy byli razem w klinice tam nawiązała się między nimi ta niesamowita przyjaźń i stali się nierozłączni. Dzisiaj przez los zostali rozłączeni…Nie było nam dane spędzić długiego czasu razem, ale mamy nadzieję, że te kilka miesięcy były dla Niego najlepszymi jakie przeżył…Chcemy wierzyć, że odszedł bo zaczerpnął lepszego życia tyle ile potrzebował i teraz zrobił miejsce dla kolejnej końskiej biedy, która nigdy nic dobrego nie zaznała… Mamy nadzieję, że odszedł szczęśliwy i wiedział jak bardzo wszyscy Go pokochaliśmy. Wierzymy, że tam gdzie teraz jest mu już lepiej, że gna przed siebie, cieszy się życiem i nic już nie boli i nie dokucza… Nasz niebiański oddział Przystani Ocalenie zyskał kolejnego podopiecznego- naszego wspaniałego Frania…

Franiu, Franeczku…
Nie tak miało być, nie tak… Nie zdążyłeś pożegnać się ze swoją ukochaną Holi… Nie poczekałeś na nią… Jak teraz powiemy jej, kiedy wróci z kliniki, że Ciebie już nie ma i nigdy nie będzie? Jak powiedzieć Cisco, że już nigdy do niego nie wrócisz i już nigdy Cię nie zobaczy? Jak pogodzić się z Twoim odejściem? No jak…? Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi… Twoje odejście jest dla nas tak ogromnym szokiem, że brakuje nam słów żeby ubrać w słowa to wszystko co mamy w głowach i co chcemy Ci przekazać. Twoje życie nie było łatwe, tak ciężko pracowałeś w lesie i przypłaciłeś to swoim zdrowiem ale była w Tobie ogromna wola życia. Wiemy, że Ty nie chciałeś umierać bo kochałeś życie… Niestety Twoje spracowane ciało i umęczone serduszko nie dały już rady, poddały się… To serduszko dzisiaj zabiło dla nas ostatni raz… Nasze serca jednak zawsze będą biły dla Ciebie bo zawsze będziesz miał w nich swoje miejsce… Bardzo nam dzisiaj ciężko ale pocieszamy się, że tam gdzie jesteś teraz jest po prostu lepiej… Wiemy, że tam niczego Ci nie brakuje i nic już nie dokucza… Bądź tam szczęśliwy nasz kochany bo zasługujesz na wszystko co najlepsze… Byłeś wyjątkowy i nigdy Cię nie zapomnimy. Mimo naszej krótkiej wspólnej życiowej przygody, Twoje kopytka mocno odcisnęły się w naszych sercach i pamięci. Na zawsze tam pozostaną i pamięć o Tobie będzie trwać… Bo ,, nie umiera ten kto trwa w pamięci żywych” Dziękujemy Ci za ten wspólny czas i wszystkie chwile jakie dane nam było razem przeżyć… A teraz Galopuj! Galopuj ukochany do tego lepszego świata i czekaj na nas, kiedyś wszyscy się tam spotkamy… Nie mówimy żegnaj lecz do zobaczenia Franiu… Śpij spokojnie Przyjacielu (*)(*)(*)

Z całego serca dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna za wszystkie gesty dobrej woli w kierunku Frania. Szczególnie dziękujemy Pani Ewie M, która zawsze pamiętała o Franiu. Dziękujemy naszym niezastąpionym pracownicom Alinie, Oli i Natalce za codzienną opiekę nad Franiem do samego końca. Dziękujemy za wszystkie wpłaty, paczki i zainteresowanie naszym Franiem. Dzisiaj ostatni raz robimy to w Jego imieniu…💔