Jasiu, Jasieńku…

Twoje pożegnanie przychodzi nam wyjątkowo trudno napisać… Nie chcemy żeby Twoje zdjęcie było czarno-białe… Chcemy żeby było kolorowe i wyraziste… Dokładnie takie samo jak Ty… Trafiłeś do nas jako maleńkie kociątko. Na świat przyszedłeś w okolicy ogródków działkowych, które są domem wielu kotów. Tam, Twoja mamusia dbała o Ciebie i Twoją siostrzyczkę. Niestety bardzo krótko, bo niedługo po Waszych narodzinach, wpadła pod samochód i zginęła… Bardzo szybko zostałeś sierotą i musiałeś sam o siebie zadbać ale dałeś radę! Trafiłeś do nas maleńki, zziębnięty i chory. Walczyliśmy, żebyś przeżył. Kiedy wydawało się, że nie dasz rady, Ty na przekór wszystkim pozbierałeś się i pokonałeś wszystkie choroby. Spędziłeś z nami praktycznie całe swoje życie. Wydaje nam się jakbyś był z nami od zawsze. Dla nas przez ten cały czas byłeś tym młodziutkim Jasiem… A minęło już przecież tyle lat… Byłeś już dorosłym, odważnym i niezależnym Jaśkiem. Zawsze wszędzie Cię było pełno… A to ganiałeś za motylem, a to wspinałeś się na drzewa, chowałeś i leżałeś w ptasim karmniku, goniłeś po dachu, rozrabiałeś na placu, otwierałeś z nami paczki, chodziłeś z nami na obchód, ganiałeś się z innymi kotami, witałeś gości, a to leżałeś ze swoim Przyjacielem Drużkiem czy Wasią... A dzisiaj? Dzisiaj zapanowała taka przerażająca pustka i cisza… Zgasłeś nam promyczku tak nagle, mimo wszystko tak niespodziewanie… Wiedzieliśmy, że jesteś chory, Twoja choroba postępowała ale my do samego końca mieliśmy nadzieję, że pokonasz ją jak wszystkie przeciwności w Twoim życiu… Byłeś wojownikiem, zawsze dzielnie walczyłeś. Tak trudno nam pogodzić się z Twoim odejściem bo nie pokazałeś nam, że jest źle, że odchodzisz… Tak jakbyś nie chciał nas martwić… Do samego końca byłeś taki jak zawsze- aktywny, szalony i niezależny… Nawet tej przeklętej chorobie pokazałeś, że końcówka Twojego życia będzie na Twoich zasadach. Przeżyłeś końcówkę swojego życia tak jak chciałeś, do końca robiłeś to co kochałeś… Wolny, szczęśliwy i spełniony. Zanim trafiłeś do kliniki, spacerowałeś po całej Przystani… Ale nie tak jak zawsze w biegu… Tym razem po prostu spokojnie sobie spacerowałeś… Dzisiaj wiemy dlaczego… Ten ostatni raz żegnałeś się ze swoim domem… Żegnałeś się ze swoją Przystanią Ocalenie. Wiemy, że to było Twoje miejsce na ziemi, które bezgranicznie kochałeś i byłeś tu szczęśliwy. Dla nas Jasieńku byłeś, jesteś i zawsze będziesz wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nie byłeś zwykłym, burym kotem. Było w Tobie coś magicznego i niezwykłego. Miałeś wyjątkowy dar, że potrafiłeś do siebie przekonać każdego mieszkańca Przystani. Nawet te zwierzęta, które kotów nie tolerują, z Tobą chętnie spędzały czas. Potrafiłeś skraść serce każdego. Nasze też skradłeś a dzisiaj pierwszy raz je złamałeś swoim odejściem. Nie potrafimy się z tym pogodzić ani wyobrazić sobie naszej Przystani bez Ciebie… To tak jakby brakowało jednego z ważniejszych jej elementów… Cały czas wydaje nam się, że za chwile przyjdziesz się przywitać jak zawsze… Z nadzieją czekamy… Niestety się nie doczekamy… Nadzieja umiera ostatnia, nasza odeszła razem z Tobą… Musi do nas dotrzeć, że już nigdy na tym ziemskim padole Cię nie zobaczymy Jasieńku… Ty już jesteś w tym lepszym świecie. Mają tam ogromne szczęście, że zyskali taką cudowną istotę jak Ty… Nasze serca dzisiaj krwawią a twarze zalewają łzy… Zabrałeś ze sobą kawałek każdego z nas. W naszych sercach zawsze będziesz zajmował szczególne miejsce a pamięć o Tobie będzie trwać. Jedno jest jednak pewne, bez Ciebie tutaj nic już nie będzie takie samo…
Leć Jasieńku tam gdzie wszystko jest lepsze! Czeka tam na Ciebie, Twoja stareńka Przyjaciółka Wiesia - której okazałeś tak wiele troski i opieki, kiedy trafiła pod naszą opiekę. Nie martwimy się o Ciebie bo wiemy, że sobie tam poradzisz. Jesteśmy pewni, że tam będziesz żył tak samo jak tutaj na 500% i będziesz pełnymi łapkami czerpał to co najlepsze. Bardzo Cię kochamy i za Tobą tęsknimy Jasiuniu… Bądź szczęśliwy po drugiej stronie… A kiedy przyjdzie nasz czas znowu się tam spotkamy… Do zobaczenia nasz ukochany Dzieciaku…