Niestety - piękne, pełne uwielbienia i ufności oczy Puszka nie popatrzą na nas już nigdy. Wiedzieliśmy, że ten moment musi nadejść - z powodu jego choroby było to pewne od początku - ale cieszył nas każdy dzień kiedy był u nas i patrzył nam w oczy, wystawiał łapkę przez oczka w siatce i prosił o pieszczoty. W jego oczach zawsze widzieliśmy wielką miłość i oddanie - jego spojrzenie rozkładało każdego kto przyjeżdżał do nas, zarówno dzieci, młodzież jak i dorośli nie kryli wzruszenia patrząc mu w oczy. Gdy go zabieraliśmy od poprzedniego właściciela, to właściwie myśleliśmy, że tylko po to aby mu skrócić cierpienia-do takiego stanu został tam doprowadzony. Weterynarz po operacji nie dawał mu wielkich szans na życie-z jednej strony ze względu na chorobę, ale również ogólne wycieńczenie i wiek-wtedy miał około 15 lat. Jednak już kilka dni później w jego oczach widać było wielką radość życia - zwłaszcza wtedy gdy widział miskę z jedzeniem - on potrafił się cieszyć i chyba dzięki tej wielkiej chęci życia i radości przeżył u nas 2,5 roku. Bez niego to miejsce nie będzie już takie samo.......... Z całego serca chcemy podziękować wspaniałej Asi Szymańskiej, która sponsorowała jego utrzymanie i odwiedzała go kiedy tylko mogła. Dziękujemy też wolontariuszkom, które podczas wizyt w Przystani wyprowadzały go na spacery, podawały lekarstwa, smarowały maściami, kąpały, czesały a czasem siedziały z nim w kojcu i głaskały- bo to bardzo lubił. Cieszy nas bardzo, że zostanie pochowany na cmentarzu dla zwierząt w Bytomiu, gdzie będzie miał swoje miejsce. Żegnaj Puszku-nasz wierny przyjacielu!
Puszek to około 14 letni pies rasy owczarek podhalański. Został odebrany właścicielowi za znęcanie się w połowie czerwca 2004. Przeszedł bardzo skomplikowaną i bolesną operacje usunięcia nowotworu. Jest bardzo grzeczny i ufny. Przez całe swoje życie był zamknięty w małym kojcu z rozpadającą się budą. Ponieważ nigdy nie dostawał jedzenia na czas pochłania każdą ilość jaką zastanie w misce i nie jest wybredny, zjada nawet stare ziemniaki które znajdzie na podwórku....