- Szczegóły
-
Utworzono: poniedziałek, 31, sierpień 2020 17:39
Jakiś czas temu prosiliśmy Was kochani Przyjaciele o pomoc w ocaleniu dwóch klaczy ze skupu- Daszki i Leśnej. Mieliśmy ocalić tylko jedną z klaczy ale jak zawsze serce wygrało z rozumem i do Przystani przyjechały obie kobyłki. Niestety nasze szczęście nie trwało długo... Przez cały weekend walczyliśmy o życie Leśnej... Robiliśmy wszystko, żeby ukraść dla Niej jeszcze troszkę czasu...Niestety przegraliśmy... Leśna opuściła Nas oraz Swoją ukochaną Przyjaciółkę Daszkę. Odeszła od Nas na zawsze (*) Kiedy Ją ratowaliśmy, wiedzieliśmy, że nasz wspólny czas nie będzie trwał wiecznie. Wspólny czas ze zwierzakami nigdy nie jest wystarczająco długi a na odejście nigdy nie jesteśmy w stanie się przygotować. Lata zaniedbań i wyniszczony ciężką pracą, organizm mocno dawały o sobie znać. Leśna była słaba, polegiwała ale dzielnie walczyła o każdy kolejny dzień. W weekend wszystko się zmieniło. Jej umęczone ciało odmówiło posłuszeństwa, przestało z Nią całkiem współpracować. Walczyła o każdą swoją chwilę ale nie dała rady... My do samego końca walczyliśmy razem z Nią. W Niedzielny wieczór siedzieliśmy z Nią do Jej ostatniego oddechu... Chcieliśmy, żeby do samego końca czuła, że odchodzi chciana, kochana i nasza...
Czytaj więcej...
- Szczegóły
-
Utworzono: piątek, 31, lipiec 2020 20:48
Historia lubi zataczać krąg i się powtarzać. U nas telefon z prośbą o pomoc dla potrzebującego zwierzęcia dzwoni codziennie, czasem nawet kilka razy na dzień. Niestety nie jesteśmy z gumy, nie mamy środków finansowych, ani rąk do pracy, aby pomóc każdemu… Mimo, że często piszemy, prosimy o nie podsyłanie nam zwierząt, telefon dzwoni cały czas. Nie jest łatwo odmówić, zawsze myśli o tych, którym nie zdołaliśmy pomóc wracają. Serca pękają, kiedy musimy powiedzieć nie… Jednak mając na utrzymaniu tyle stworzeń, trzeba myśleć realnie, nie sztuką jest nabrać zwierząt… wszystkie wymagają miejsca, opieki, leczenia, rehabilitacji. Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim. Jednak mimo trudnej sytuacji finansowej, zdarzają się takie prośby, które łapią za serce, przypominają nam podobne zdarzenia, zwierzęta o podobnej życiowej historii i nie umiemy odmówić.
Otrzymaliśmy prośbę o pomoc dla konia który pracował w lesie i polu ziemniaczanym. Ta prośba wyjątkowo nas poruszyła. Mamy ogromny sentyment do leśnych koni bo one nie mają lekkiego życia. Brzmiała, prawie identycznie, jak te , które słyszeliśmy już kilka razy i które najmocniej łapią nas za serca:
- Proszę, weźcie go do siebie, niech żyje u Was. Nie chcemy oddawać go na rzeź, nie mogę za darmo ale nie wezmę dużo bo chcę żeby żył, nie mam już siły się nim zajmować.. proszę weźcie go. To poczciwy, dobry koń.. chcemy żeby żył.
Czytaj więcej...